czwartek, 7 czerwca 2012

na dyszczku znalezione..

Maj minął, czerwiec pędzi jak szalony, robota mnie się w rencach pali normalnie... a efekt jest taki że na figsy poświęciłem jeno kilka godzin.. Zapoznałem się poza tym z miliputem i magic sculptem. I o ile ten ostatni wydaje się być ciekawą masą - szczególnie w połączeniu z gieesem - gdyż staje się wówczas bardziej plastyczny, a także lepiej trzyma się poprzedniej warstwy... to trenując z miliputem ogarnęło mnie przerażenie - ot przypomniała mi się moja walka ze szpachlą w czasie remontu - wszystko utytłane, masa odpada lub spływa, a po zaschnięciu osiąga fakturę gipsu.. Blee.

A dyszczek, co dyszczek ma do tego wszystkiego? Wyciągałem pliki z archiwum i trafiłem na kilka obrazków które popełniłem będąc zafascynowany erpegami, falloutem2 i fanowskim forlornworldem.
Wrzucam, niech w oczy kłują - może kiedy popełnię coś podobnego.




To nie zombie.. to wygłodniali obywatele :P


3 komentarze:

  1. Obrazki przypominają mi Strefę Śmierci, mini system RPG napisany dla miesięcznika Magia i Miecz. Fajnie rysujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam... Grzechnik tam ilustrował... tak samo jak on, ja również lubię wczesne prace Truścińskiego. A rysunki sprzed 4 czy 5 lat, jakoś więcej czasu wtedy miałem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten scenariusz, i raz go prowadziłem na zasadach SŚ a raz na mechanice Neuroshimy. Dobre czasy :). Rysuj dalej.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety